Przepraszam, czy tu pin-up? - imprezy których nie polecam

Na początku marca miałam nieprzyjemność wziąć udział w imprezie organizowanej przez firmę Z. Kozuba i Synowie pt. "Przepraszam, czy tu pin-up?". Planowane wydarzenie miało mieć charakter pin-up, dlatego zostałam zaproszona do jego promocji.

Niestety organizator nie stanął na wysokości zadania. Na warszawskie wydanie imprezy wybrano odstraszający klub Paparazzi. Miejsce to, dobre jest do lansu, a nie do organizowania klimatycznych imprez. Muzyka jaką uraczeni zostali goście nie miała nic wspólnego ze swingiem, rock'n'rollem czy ogólnie pojętą muzyką retro. Była to najzwyczajniejsza w świecie muzyka klubowa. Hostessy, które zostały zatrudnione, nie były wystylizowane w klimacie pin-up. Ratowały je jedynie sukienki z firmy Lady Carotta.

Podczas imprezy miałam mieć pokaz burleski. Niestety organizator nie był w stanie zapewnić mi miejsca do przebierania, odpowiedniej sceny ani, o zgrozo, schodów na scenę. W trakcie mojego występu DJ postanowił zmienić muzykę, co poskutkowało koniecznością przerwania choreografii. Co najgorsze, przed drugim pokazem okazało się, że ktoś połamał mój wachlarz. Pomimo ustnego zobowiązania organizatora o zwrocie pieniędzy, za poniesione straty materialne, nie dostałam żadnego zadośćuczynienia. Co więcej insynuowano, że wachlarz połamałam sama.

Z wiadomości jakie otrzymuję od firm, które zdecydowały się na współpracę przy tej imprezie, wynika że naciąganie jest powszechna praktyką. Organizator nie podpisuje umów, przez które musiałby być do czegoś zobowiązany i przy pierwszych protestach rezygnuje ze współpracy. 

Chciałabym przeprosić wszystkie osoby, które trafiły na tę imprezę, z mojej rekomendacji oraz wszystkie firmy, które poleciłam do współpracy. Jest to dla mnie nauczka na przyszłość, aby nie podejmować współpracy z niesprawdzona firmą czy freelanserami, którzy nie mają pojęcia o tym co robią.

Kolejnym firmom chcącym robić imprezy w klimacie retro, z pokazem burleski, doradzam zrobienia badań konsumenckie przed zastosowaniem strategii marketingowej.

Na koniec przedstawiam filmik z sesji promującej produkty tej firmy, z przerażająco smutną modelką... Jest on najlepszym przykładem na wykorzystywanie pin-up'u do celów komercyjnych, przez ludzi którzy kompletnie nie czują klimatu. 

Jeśli ktoś będzie zastanawiał się czy wziąć udział w imprezach "Przepraszam, czy tu pin-up?", stanowczo tych imprez nie polecam.

17 komentarzy:

  1. Byłam, widziałam..
    Fakt, było beznadziejnie - co tu dużo gadać :D Ale to nie Ty masz za co przepraszać! Skąd miałaś wiedzieć, że ktoś nie umie zorganizować imprezy w klimacie i dopełnić zobowiązań. Dobrze , że głośno mówisz - niech inne wiedzą, z kim nie współpracować. Publika w klubie zresztą też nie ta - praktycznie zero reakcji na cokolwiek.
    Wkurzyła mnie też pani wypraszająca nas od stolika - moja noga więcej w tym klubie nie postanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żenada... Dobrze, że piszesz o tym bez ogródek. To być może zniechęci innych chętnych do podpinania się pod coś czego nie rozumieją i nie czują a oczekują, że się dobrze sprzeda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, club paparazzi to napewno nie miejsce na tego typu imprezy. Lans i tyle. Współczuje rozczarowania i złamanego wachlarza, a wiem ile kosztują. Dziwie się, że tego typu firma prowadzi biznes czy PR w taki sposób ale podobno największa kasę robi się na wykorzystywaniu innych. Z takim podejściem napewno długo to nie potrwa. Modelka Pin-Up z pinupem to raczej niewiele ma wspólnego.
    Dobrze, że opisałaś to na blogu. Niech wszyscy wiedzą. Szkoda tylko, że np. Lady Carotta daje im swoje ciuchy. Mam nadzieje, że bierze za to sporo kasę.
    "Przepraszam, czy tu PIN-UP"?
    Nie, nie nie! Nie z firmą Kozuba i Synowie.
    Caramel Cat

    OdpowiedzUsuń
  4. Tragedia, miała t być pierwsza impreza tego typu, na którą chcieliśmy się wybrać z mężem, baaa… jak poleca sama P-U Candy to bankowo będzie przednia impreza, nie ukrywam, że wymagało to od nas sporego zachodu - mieszkamy niedaleko Katowic;) Teraz nie żałuję tego, że z przyczyn logistycznych - moja choroba - zostaliśmy w domu, Tobie współczuję zmarnowanego czasu i pieniędzy! Czekamy nieustająco na Ciebie na Śląsku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tragedia, miała t być pierwsza impreza tego typu, na którą chcieliśmy się wybrać z mężem, baaa… jak poleca sama P-U Candy to bankowo będzie przednia impreza, nie ukrywam, że wymagało to od nas sporego zachodu - mieszkamy niedaleko Katowic;) Teraz nie żałuję tego, że z przyczyn logistycznych - moja choroba - zostaliśmy w domu, Tobie współczuję zmarnowanego czasu i pieniędzy! Czekamy nieustająco na Ciebie na Śląsku!

    OdpowiedzUsuń
  6. Paparazzi i Pin Up? to się przecież wzajemnie wyklucza

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że zdecydowałaś się opisać całą sytuację na blogu. Zdecydowanie nie masz za co przepraszać, padłaś ofiarą nieprofesjonalnego organizatora, tak samo jak publiczność z resztą :( Szkoda Ciebie i Carotty na takie imprezy.
    Ja tylko współczuję dziewczynom, które nabiorą się na puste obietnice i zapozują w kalendarzu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za wszystkie komentarze. Niekompetentnym organizatorom mówimy stanowcze NIE!

    Lady, do kalendarza pozują modelki agencyjne, im jest wszystko jedno.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tragedia :/ szkoda, że ktoś chciał sobie wytrzeć twarz za pomocą Twojej osoby :( Dobrze, że o tym piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mówi się trudno - nie wiedziałaś... Miejmy nadzieję, że następnym razem będzą wypróbowani organizatorzy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmmm...przeczytałam post, przeczytałam komentarze. Jednym słowem - niesmak. W kilku słowach: "Przepraszam, czy tu pin-up?" - ha! jak cholera w ogóle nie pin up! Modelka jak modelka - swoją pracę wykonała. Współczuję Candy, że napotkała na chamów (bo inaczej nie sposób tego ująć). Żałuję, że nie wykorzystali Twojego potencjału, który jest skarbem (!!!) - w związku z powyższym uważam firmę "Kozuba i Synowie" za zwykłych frajerów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Agencyjne też się nie ucieszą, jeśli zostaną np. bez kasy :(
    Bo organizator to ma kasę ale klasy za grosz...

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie, na podkarpaciu też robią takie imprezy. Nie raz spotkałam sie z rozczarowaniem.
    Nie wiem jak w ogóle można zrobić imprezę pin up i włączać techno. Masakra!

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi też podziękowano za współpracę (bez umowy, oczywiście) po tym jak nie zdecydowałam się przekazać kolejnych darmowych sztuk bielizny black ribbon lingerie. Co mogę powiedzieć- smutne, że poważna ponoć firma tak lekko traktuje swoje dobre imię. Kropka.

    OdpowiedzUsuń
  15. I have been exploring for a bit for any high-quality
    articles or blog posts on this sort of area . Exploring in Yahoo I ultimately stumbled upon this website.

    Studying this information So i am satisfied to convey that I have a very just right uncanny feeling I discovered just what
    I needed. I most no doubt will make sure to don?
    t fail to remember this website and provides it a look on a constant basis.
    Here is my webpage Dessous

    OdpowiedzUsuń