Odra Szczecin


Mój dzisiejszy post miałam zatytułować "Chłopczyca". Jednak ze względu na ciekawy wątek, dotyczący jednego elementu stroju wybrałam tytuł, którym może wydać się dość dziwny. Tym bardziej zachęcam do czytania.

Na pewno wielu z Was zdziwi moja dzisiejsza stylizacja. Głównie dlatego, że mam na sobie spodnie! Ostatnio wiele osób dopytywało mnie czy w ogóle w mojej szafie można znaleźć spodnie. Odpowiedź brzmi: tak. Choć nie jest to moja ulubiona część stroju, czasami bywają niezastąpione. Szczególnie jeśli biorę udział w imprezach motoryzacyjnych, kiedy wyjeżdżam na wycieczkę z namiotem i nie mam możliwość, ani miejsca, na spakowanie odpowiednich ubrań. Choć podczas takich imprez nie rezygnuje zupełnie z sukienek i nylonów, to mam też ze sobą parę jeansów.
Jeśli chodzi o jeansy, są to najbardziej uniwersalne spodnie jakie poznała ludzkość. Używane przez robotników, menedżerów, mężczyzn, kobiety. Stały się nieodzownym elementem stylu casual elegance i, o zgrozo, często goszczą w teatrach czy nawet operach!
Dziś przedstawiam Wam moją wersje chłopczycy. Nie ukrywam, że inspirowałam się męskimi blogami modowymi i stylem tweedowo-praskim. Najbardziej charakterystycznym elementem stylizacji jest kaszkiet. To typowo męskie nakrycie głowy ogromnie przypadł mi do gustu. Pamiętajcie, że nasz polski wzór to kaszkiet dzielony na osiem części. Te z jednolitym denkiem i wyłożeniami na uszy to typowo angielski wzór. Całość stylizacji dopełnia koszula w wiśniowe prążki z mankietami stylizowanymi na zapięcie ze spinką. Choć według mnie takie mankiety są dość niepraktyczne, to mają swój urok. Marynarka, która pochodzi z jednego z moich kompletów żakietowych, wykonana jest z ciepłej, mięsistej wełny. Apaszka z motywem szarotki to jedno z milszych znalezisk w lumpeksie.

Ciekawostką jest pasek skórzany "Odra". Pasek pochodzi z polskiej fabryki jeansów, a raczej dżinsów, Odra Szczecin. Klamra z kotwicą potwierdza nadmorskie położenie zakładu, a na skórzanym pasku widoczne są jeszcze wytłoczenia z modelami samochodów z lat dwudziestych i trzydziestych. Zakład odzieżowy Odra Szczecin nazywany był "kolebką polskich dżinsów" czy "perłą polskiego przemysłu odzieżowego". Kiedyś kolekcje tej firmy były nie lada rarytasem na polskim rynku odzieżowym. Zacznijmy jednak od początku. W 1912 roku w wybudowana została fabryka odzieżowa, której właścicielami byli bracia Feldberg. Tuż przed wojną, ich synowie, zmienili nazwę fabryki na Fabrik Odermark. Firma produkował odzież na terenie Szczecina, swój sklep miała nawet w Berlinie. Budynki fabryczne zbombardowane w czasie wojny doczekały się odbudowy na początku lat sześćdziesiątych. W 1964 powstała nowoczesna fabryka dżinsu Odra. Zakład w Szczecinie słynął z szycia spodni z teksasu, czyli polskiej tkaniny arizona (połączenia bawełny z włóknem sztucznym). Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o największym hicie Odry - dżinsach marmurkach, które stały się jednym z ważniejszych towarów eksportowych zakładu. Spodnie Odry, dwie pary, można było wymienić za granicą na dobry aparat fotograficzny albo złoty pierścionek. Niestety, fabryka ze względu na złe decyzje handlowe, podupadła i nigdy już nie powróciła do swojej świetności. Ubrania tej marki powoli zostały wyparte przez tańsze produkty z Turcji i Chin. W czasach największego rozwoju fabryki, szwaczki z Odry zarabiały więcej niż stoczniowcy. Zakład posiadał własne przedszkole, przychodnię a nawet ośrodek wczasowy. W 2008 roku pięciokondygnacyjny budynek fabryki został zburzony, a na jego miejscu wybudowano galerię handlową Kaskada, w której z pewnością można się zaopatrzyć w azjatyckie produkty odzieżowe. I tu mój apel do wszystkich blogowo-modowych specjalistów. Zakładając kolejną koszulkę "made in China" pamiętajcie, że takie produkty wyparły sporo polskich marek, które mogłyby być dziś potęgą na rynku europejskim.











Kaszkiet - sh Berlin, marynarka - Topsi, koszula - Autograph sh, apaszka - Image sh, spodnie (chłopięce) - Relaxed& sh, pasek - Odra, buty - Venezia.






8 komentarzy:

  1. Nie wiem od czego zacząć;) Uwielbiam chłopięcy styl i lumpeksy - a Ty to zawarłaś w jednym poście. Bardzo ładnie wyglądasz, według mnie równie intrygująco jak w sukienkach.
    Dżinsy "Odra" występowały w Jeżycjadzie Małgorzaty Musierowicz - nosiła je Gaba. Dobrze poznać historię fabryki, mniemam, że w latach 70-tych spełniała marzenia wielu nastolatek - o porządnych dżinsach;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musierowicz, pamiętam, że uwielbiałam jej książki. Zupełnie o nich zapomniałam! Muszę też przyznać, że wcielenie się w chłopczycę nie było łatwe :-)

      Usuń
  2. Ooo, uwielbiam tweed! Zarówno na marynarkach (i damskich, i męskich), jak i na dodatkach. Jesienią udało mi się kupic świetnie skrojony, tweedowy żakiecik w Royal Collection, przeceniony z 299 na... 59 zł :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A gdzie to takie ladne zdjecia mozna zrobic?:-)
    PZDR - Angie

    OdpowiedzUsuń
  4. :) apaszka wygląda, jakby przywędrowała ze Szwajcarii do tego lumpeksu...
    a ta chłopczyca... wygląda na żonę gangstera, która załatwia swoje i męża interesy po bramach, biurach i podwórkach, po czym przychodzi do domu, przytula się do męża, który dobrze wie, że na nogach pod spodniami czeka na niego hawańska czerń ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, post o nylonach pod spodniami tez będzie :-)

    OdpowiedzUsuń